Nieoficjalne forum serwisu opowiadania.pl

Pan K.

Shiren nikt nie mówił, że popularność => kicz. raczej kicz => popularność.

są rzeczy (uogólniając), których za kicz wziąć nie można (choćby Oda do radości), bo zwyczajnie... się nie da.

ale całe tysiące innych przypadków jest kwestią podejścia. ten biegnący tygrys choćby. dla Ciebie, nerissa, to jest kiczowate. a dla Ciebie, Shiren, nie jest. ja mam to gdzieś, więc wracamy do punktu wyjścia :-P czyli tak na prawdę nie wiadomo co jest, a co nie jest kiczem.

Shiren

Nie do końca. Chodziło mi o wykonanie. Jak biegnący tygrys sam w sobie może być kiczowaty? Widzisz dokument, w którym po stepie przepierdziela się tygrys i myślisz "ale kicz"?

copperdragon

Wiecie co? Te rozważania są tendencyjne, kiczowate i banalne. Wesoly

A tak na serio: kicz jest właściwie zjawiskiem trudnym do zdefiniowania. Moim zdaniem kicz jest tworzony po to, żeby zyskać popularność. Owszem, teksty wcale niekiczowate też zwykle mają na celu zdobycie jak największej liczby odbiorców. Ale...
Moim zdaniem kicz polega na tym, że w celu zdobycia popularności powiela się stare, sprawdzone schematy pisane podobnym stylem. Do tego dochodzi nietrudna do przewidzenia fabuła (tendencyjna?); ot, prosty przepis na typowe romansidło: dwoje ludzi spotyka się przypadkiem, od razu się w sobie zakochuje, kolejne strony książki to różne przeszkody, jak jego zdrada czy jej choroba, ale w końcu biorą ślub i żyją długo i szczęśliwie.
Zaznaczam jednak, że znawcą kiczu nie jestem i wolę zostawić tę dyskusję osobom bardziej obeznanym. Mruga

Aha, a co do biegnącego tygrysa: zależy, jaki to jest tygrys. Jeśli fioletowy w niebieskie ciapki, to już nie jest kiczowaty, tylko surrealistyczny. Mruga

Shiren

A jeśli naturalny to kiczowaty? Zapomniałeś po opisaniu szczęścliwego i długiego żywota dodać "tak powstaje banał". Mamy już receptę na "kiczowate, tendencyjne, banalne". Teraz czekam aż dojdziecie do recepty na "niekiczowate, nietendencyjne i niebanalne". Chętnie skorzystam, jeśli znajdę jakieś dobre rady Jezyk

Avaritia

copperdragon, ale jeżeli ktoś nieumyślnie stworzył coś, co zostało uznane za kicz? Wychodzi więc na to, że ludzie powoli zaczynają mylić pojęcie kiczu z pojęciem grafomanii lub po prostu szmiry Wesoly

nerissa

Nie chodziło mi o dokładnie o kamasutrę, ale o hm... określmy to jako poradniki dla niewyżytych erotomanów nazywane kamasutrą. Kamasutrę przeczytałam kiedyś i oczywiście, kiczem nie jest, więc wybacznie mi moje niedopowiedzenie Wesoly

A co złego w biegnącym tygrysie. Wiesz, powiem Ci szczerze, Shirek, musiałbyś to zobaczyć na własne oczy, bo jak się pisze biegnący tygrys to można to wyobrażać sobie na wiele sposobów. Jeśli chodzi o samą tematykę to nie mam nic przeciwko. Tematy animalistyczne były swego czasu jedną z najchętniej przedstawianych w obrazach, jednak chodzi mi o wykonanie. Nie wiem, niektórzy tego nie widzą, ale ja już od kilku dobrych lat mam obycie ze sztuką i widzę takie rzeczy. Jeśli nawet wielki artysta zrobi coś banalnego to widać jednak że to kiczem nie jest (weźmy na przykład grafiki Picassa, niby niepozorne a jednak coś w sobie mają i widać, że pomysł był). Ja określiłabym tego tygrysa tak, wyobraź sobie że masz zrobić jakieś dzieło w minutę. Dostajesz farbę, pędzelki, wielkie płótno, nie masz czasu na zastanowienie, malujesz to, co Ci w danej chwili przyjdzie na myśl. Większość ludzi, w tym profesorów miała dość zniesmaczone miny, które określiłabym w ten sposób: "ten obraz powiesiłbym/powiesiłabym do łazienki, żeby ludziom się łatwiej srało."

A z copperdragonem zgodzę się w 100% kicz to coś co ciężko określić. Niektóre kicze od razu zostają zdefiniowane jako kicze nad innymi jest dysputa. Np. ten obraz pt: "Cisza morska"
[link widoczny dla zalogowanych]
uznawany jest za kicz, jak dla mnie nic niezwykłego w sobie nie ma, ale w porównaniu ze współczesną sztuką to jest to arcydzieło.

Ludzie dziś próbują stworzyć coś nowego, jakieś nowe tendencje w sztuce na chama, ale niestety to co wychodzi to...

Moim zdaniem powinno się czerpać z epok które były i tam szukać jakiegoś rozwiązania, a nie tworzyć coś, co ośmiesza.

Pan K.

copper. Ty mówisz o banale, nie o kiczu.

kicz to założyć na ślub żółtą marynarkę + czarny krawat. nie powielać schematy, ale robić coś, co tak na prawdę jest pozbawione wszelkiego sensu i idei.

zresztą już mi się o tym myśleć nie chce. gubię się i plątam w zeznaniach.

kicz to kicz. tyle :-P

copperdragon

Shiren

Kochana, właśnie do tego zmierzałem - że kiczowatość obrazu (szerzej dzieła) może tkwić w wykonaniu, ale nie w samej tematyce. Odpowiednio przedstawiona miłość nastolatków może nie być kiczem.

nerissa

Mmm... Shiren, jak Ty ładnie do mnie mówisz Wesoly

. Ale dobra, do rzeczy. Tematyka tego obrazu też była kiczowata - biegnący tygrys, na dole sylwetki postaci... no i co to ma przedstawiać? O wykonaniu już nie wspomnę, bo będę się powtarzać. Ale masz rację, Shiren - tematyka może być kiczowata, ale ekstra wykonana, albo kiczowate może być wykonana, ale tematyka może mieć w sobie to coś. Jednak takie misz masze nie do końca mnie przekonują. oczywiście, że są lepsze niż czystokrwisty kicz, no ale jednak... Kwadratowy

Co zaś do banałów. Ja bym ustaliła hierarchię tak: banał -> kicz.
Banał - jak dla mnie jest to coś prostego, coś co nie wnosi ze sobą nic nowego, stare, oklepane tematy, ale jednak mające jakieś wartości w sobie, później poprzez tandetę dochodzimy do kiczu.

_VV_

W sztukach obrazowych (malarstwo, rzeźba, poezja) tematyka nie ma znaczenia, bo tam więcej zależy od formy. Ale jeśli chodzi o literaturę, to pozostanę przy swoim, że są tematy o których rozpisywanie się jest tylko stratą czasu.

nerissa

_VV_, oj uwierz mi, w niektórych przypadkach (jeśli chodzi o sztukę) tematyka ma ogromne znaczenia i czasami waży o losach dzieła.

Shiren

VV, niekoniecznie. Może dla ciebie są takie tematy, ale pewnie masz określoną grupę potencjalnych odbiorców już w trakcie pisania. Są dzieła dla nastolatków, dla dorosłych, dla psychologów, dla osób z patologicznych rodzin, itp itd. Wszystko podejmuje inne tematy i każdy jeden może nie być kiczem (a już na pewno nie samym w sobie!). Bo jeśli jest jakaś banalna historyjka, która może pokrzepić osobę, mającą ojca alkoholika i matkę nimfomankę, to już staram się docenić. Nie jestem odbiorcą, ale widocznie coś w sobie musi mieć.

Neriska, kochanie, nie widzę kiczu w biegnącym tygrysie. Naprawdę. Nawet jeśli w pobliżu stoją ludzie. Węszę w tym konfrontację natury ze światem cywilizowanym, a to już według mnie kiczem nie musi być. Ergo, wracając do punktu wyjścia, kiczowate to mogło być wykonanie.

Wiem, uparty jestem. Jezyk

nerissa

No, jesteś uparty, Shiruś Wesoly

Nie dostrzegasz kiczu w biegnącym tygrysie, ok. spoko, nie gniewam się Mruga

ale wg mnie gdybyś zobaczył ten obraz na żywo zmieniłbyś zdanie.

Mi chiamano Mimi

Shiren, tego tygrysa faktycznie musiałbyś zobaczyć. Pani profesor od specjalności z którą my z kolei byliśmy na tej wystawie miała minę raczej "powiesić to w toalecie w barze żeby ludzie mieli problemu z wydostaniem przez jamę chłonąco-trawiącą nadmiaru alkoholu w razie złego samopoczucia", że tak ładnie to nazwę. Zresztą sama coś w tym rodzaju powiedziała (Pani Halina W., Nerisso:)). A wystawa była obrzydliwa od początku do końca.