Forum Nieoficjalne forum serwisu opowiadania.pl

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

HARD FORBIDDEN LOVE

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nieoficjalne forum serwisu opowiadania.pl Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Podoba ci się to opowiadanie?
Tak
100%
 100%  [ 1 ]
Nie
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 1

Autor Wiadomość
zmierzchomanka15
Podpieracz ścian literackich
Podpieracz ścian literackich



Dołączył: 08 Gru 2010
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Forks

PostWysłany: Śro 20:11, 08 Gru 2010    Temat postu: HARD FORBIDDEN LOVE

Oto pierwsze 3 rozdziały mojego opowiadania.

Propozycja

Kolejny nudny tydzień dobiegał końca. Jedynym pocieszeniem było to, że za kilka dni w końcu miały rozpocząć się wakacje. Nie miałam nic zaplanowane, ale i tak lepsze leżenie na kanapie przed telewizorem niż chodzenie do tego durnego gimnazjum. Po co ja się tu przenosiłam?! Źle mi było w starej szkole? Chciałam być „cool”!! Żałosne… Z nikim nie da się tu porozmawiać. W ósemce miałam chociaż Olę. Nie doceniałam jej. Dopiero teraz, w tym roku odkryłam co dla mnie znaczy. Była moją przyjaciółką…
- Ej! Księżniczko, dasz się podwieźć?- podskoczyłam, zachrypnięty głos wyrwał mnie z rozmyślań.
- Adrian, co ty tutaj robisz!?
- Anka kazała mi cię dostarczyć do domu. Dzwoniła do twoich rodziców. Nocujesz dzisiaj u nas.
- Super!!! Tylko dlaczego ja nic o tym nie wiem?
Wybuchnął ciepłym śmiechem, ja razem z nim. Była przyzwyczajona do tego, że Ania układała mi życie. Czasami wkurzało mnie to, ale i tak ją kochałam.
- Gośka, wsiadaj bo zaczyna padać. Zapiekanka Anki jest już pewnie gotowa.
- Znowu jakiś eksperyment?- zapytałam nie mogąc powstrzymać chichotu.
- Tak, tym razem z kuchni brazylijskiej, podobno niebo w gębie…
- Na pewno…- znowu zaczęliśmy się rechotać. To było u nas normalne. Nie było dnia, kiedy nie śmialibyśmy się z czegoś. Tym razem przypomniały nam się inne eksperymenty kuchenne Ani. Co tu dużo opowiadać Robertem Sową to ona nie jest!! 
Zajechaliśmy pod dom. Był to wcale nie mały budynek usytuowany na obrzeżach miasta. Był urządzony z gustem. Oboje włożyli w niego dużo czasu i pieniędzy. Adrian nieźle zarabiał, był gitarzystą w „znanym zespole”, jak zawsze zwykł mówić. Nigdy jednak nie zdradził mi w jakim. Była to jedyna tajemnica jaką miał przede mną. Wracając do domu: gdy wyszło się do ogrodu po drugiej stronie płotu rozpościerał się las. Lubiłam tu przyjeżdżać. To miejsce mnie uspokajało. Ania i Adrian nie mięli nic przeciwko bym nocowała tu od czasu do czasu, byli moim przyjaciółmi. Na początku naszej znajomości moi rodzice trochę się sprzeciwiali- Anka i Adrian mięli po 37 lat. Później przekonali się do nich. Mi ich wiek nie przeszkadzał. Zawsze lubiłam przebywać z ludźmi starszymi ode mnie. Nie odczuwałam różnicy pomiędzy nami.
- No jesteście wreszcie - Ania wyszła nam naprzeciw- mam dla ciebie dwie niespodzianki!
- Boże, mam się bać?- udawałam przerażenie
- Ha, ha, ha!!! Bardzo śmieszne…- wyglądała na urażoną.
Uwiesiłam się jej na szyi i pocałowałam w policzek. To zawsze pomagało. Uśmiechnęła się i przytuliła mnie.
- To co to za niespodzianki?- zapytałam wyolbrzymiając swoje zaciekawienie.
- Pierwsza czeka na nas w jadalni.
- Aaa… Chodzi o tą zapiekankę, tak?
- Adrian! Miałeś jej nic nie mówić.
- Przepraszam kochanie…
***
- No dobra, zapiekanka była pyszna, ale teraz czekam na drugą niespodziankę!- siedziałam rozparta w moim ulubionym fotelu z Frankiem, czarnym dachowcem Adriana na kolanach.
- Dostaliśmy propozycję wyjazdu na obóz muzyczny na mazury. Adrian miałby uczyć gry na gitarze a ja śpiewu.
- To super! Gratulacje- odpowiedziałam, chociaż w myślach smuciłam się trochę, mieliśmy spędzić całe wakacje razem.
- Może chciałabyś… pojechać z nami- zapytał ostrożnie Adrian.
- Mówicie serio!? Pewnie, że tak!!- krzyknęłam, zerwałam się na równe nogi i rzuciłam się mu na szyję.
- Tylko jest jeden drobny problem…- zaczęła ostrożnie Anka.
- Coś nie tak?
- Na tym obozie będzie Olga i Patrycja.
- Nie!!! A było tak pięknie…- wiedziałam, że to jest zbyt doskonałe żeby było prawdziwe. Oldzia i Patka, moje „przyjaciółki” z dawnej szkoły. Mają mnie za kompletne zero. Wszyscy moi znajomi, oprócz Oli żyją w błogiej nieświadomości. Nie wiedzą, że śpiewam. Nie wiedzą, że jestem całkiem, całkiem dobra w te klocki.  Odpowiada mi to. Nie chcę, żeby uważali mnie za jakąś miejscową gwiazdkę. Dlatego nie śpiewam w mieście.


Przygotowania

Koniec roku, wreszcie!!! Nie było tak źle, dyrektorka powiedziała swoje, wychowawczyni udawała, że będzie za nami tęsknić. Normalka. Teraz całkowity spokój…
-GOŚKA!!!- Spokój, jasne. Zawsze można pomarzyć…
-Anka!!! Czy ja chodź przez chwilę mogę się nacieszyć się tym, że skończyłam szkołę!?
-Ależ oczywiście że nie kochanie! Musisz się jeszcze spakować i… aha wyjeżdżamy już dzisiaj wieczorem.
-Co!? Dzisiaj?
-Tak. Plany się trochę zmieniły. Ale pojedziesz nie?- Anka popatrzyła na mnie wzrokiem Kota w butach ze Shreka.
-Pojadę, pojadę. Przecież obiecałam.
-Super! Wsiadaj, jedziemy do ciebie. Nawet nie zaczęłaś się jeszcze pakować prawda?
-Prawda. Dobra, jedźmy.
***

Pakowanie zajęło nam dwie godziny. Gdybym mogła to zrobić sama, zajęłoby mi to 15 minut. Niestety Anka to Anka. Dzięki niej w walizce na jedną rzecz która na pewno mi się przyda przypadało 5 niepotrzebnych…
-Ania!!! Po co mi 3 stroje kąpielowe albo 4 pary trampek!? Z tego co się orientuję ja mam tam się uczyć śpiewać a nie udawać modelkę! Po za tym, wiesz że najchętniej wzięłabym jedne dżinsy, jedną koszulkę i chodziła w nich cały czas.
-Wiem, ale ty też wiesz, że i tak wyjdzie na moje więc…
-Nie wiem za co ja cię tak lubię… Przecież ty mnie zwyczajnie torturujesz!- zaczęłam się z nią przekomarzać.
-No wiesz… Ja tylko chcę żebyś miała najlepsze wakacje pod słońcem kochana.
-Wiem, wiem i… dziękuję ci za to.
Mocno się przytuliłyśmy, a w tym samym czasie do mojego pokoju weszła mama.
-No proszę. To ty jednak masz w sobie jakieś uczucia?-powiedziała.
-Czasami mi się zdarza…
Moja mama uważała, ze jestem bezdusznym dziwolągiem, pesymistką która nie lubi nikogo i niczego. Cóż, miała prawie racje.
-Chciałam tylko powiedzieć, że obiad gotowy.
-Zaraz przyjdziemy mamo.
***
-Zupa była przepyszna pani Tereso, dziękuję.- Anka wstała od stołu.
-O której Adek po nas podjedzie?- zapytałam.
-Powinien być za jakieś 15 minut.
-Super! To co, cieszycie się że będziecie mieć całe mieszkanie dla siebie przez miesiąc?- zapytałam mamę z przekąsem.
-Tak, tak. Oczywiście. Żartuję, przecież wiesz, że będziemy tęsknić.
-Wiem, wiem.
-Jak przyjedziecie na miejsce koniecznie daj mi znać OK?
-Dobrze mamo.

-DRRRRRRRRR!!!!!!!- to mój telefon.
-Halo?
-Hej księżniczko czekam na was pod blokem.
-Adrian cześć! Już schodzimy.
-OK.

-Adrian już czeka.- powiedziałam- Trzymajcie się tu ciepło mamo i nie zapomnijcie czasami o mnie!!
-To zapomnienie raczej tobie grozi córciu! Bawcie się tam dobrze!
-Do zobaczenia za miesiąc. Pa, pa!!!

Mazury

-Księżniczko! Hej, pobudka…- Adrian tarmosił mnie za ramię.
-Co się stało? Gdzie jesteśmy? Co?- obudziłam się wystraszona.
-Dojechaliśmy, jesteśmy na Mazurach.
Wyjrzałam przez okno samochodu- zobaczyłam osiedle drewnianych, malutkich domków letniskowych. Na samym środku obozu przygotowano miejsce na ognisko. Super! Wyjrzałam na drugą stronę i zaniemówiłam- zobaczyłam , że obóz jest położony nad samym jeziorem. Od razu zakochałam się w tym miejscu.
-Jezu! Jak tutaj jest pięknie!!!- jak najszybciej odpięłam pas i wygramoliłam się z samochodu.
-Spokojnie! Hahaha, jeszcze nigdy nie widziałam cię w takiej euforii.- powiedziała Anka.
-Dziwisz mi się? Przecież tutaj jest jak w raju! Ej, ale dlaczego tu jest tak pusto?
-Niedługo wszyscy powinni się zacząć zjeżdżać. Jest 15, a wieczorek zapoznawczy jest planowany na 19. Proponuje wziąć torby i iść do naszego domku. Chcesz mieszkać z nami, co nie?- zapytał Adrian.
-Jeszcze się pytasz! Pewnie, że tak!
-Coś mi się wydaje, że to będzie lato pełne wrażeń…- zamyśliła się Anka.
-O TAK!- krzyknęliśmy równocześnie z Adkiem.
*
Domek był piękny! Salon z aneksem kuchennym i sypialnia. Ja miałam spać na kanapie a Anka i Adek w sypialni. Najwspanialsze było to, że gdy wyszłaś na taras widziałaś las i błękitną tafle jeziora… Można by na to patrzeć całe wieki…
-Gosia! Chodź tu księżniczko chciałbym ci kogoś przedstawić!- usłyszałam Adka.
-Idę, idę!
Gdy wyszłam przed dom stanęłam jak wryta. Koło Adriana stał facet ok. 30, uśmiechał się do mnie sztucznie.
-Gosia to jest Andrzej. Gram u niego w zespole.- powiedział Adek.
-Hej! Dużo o tobie słyszałem. Adrian opowiada o tobie jak zaczarowany. Gdyby nie to, że jest żonaty pomyślałbym, że się w tobie zakochał.- odezwał się mój nowy znajomy, Andrzej, Andrzej Piaseczny…
-Taaaaa, dobry żart.- odpowiedziałam.
Już go nie lubiłam. Poczułam, że te wakacje nie będą takie wspaniałe jak mi się to wydawało...

I co myślicie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nieoficjalne forum serwisu opowiadania.pl Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin