Forum Nieoficjalne forum serwisu opowiadania.pl

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Niespodziewana śmierć

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nieoficjalne forum serwisu opowiadania.pl Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anusiek95
Podpieracz ścian literackich
Podpieracz ścian literackich



Dołączył: 20 Gru 2010
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 14:55, 20 Gru 2010    Temat postu: Niespodziewana śmierć

To o czym chcę Wam opowiedzieć wydarzyło się pewnego piątkowego, pochmurnego i mroźnego poranka, po którym z pewnością nikt się niczego nie spodziewał. Miał to być kolejny szary dzień spędzony za szkolną ławką, który nie przyniósłby niczego do życia każdego z nas. Jednak wszyscy się pomyliliśmy.

Zbliżała się godzina 8, uczniowie zgromadzili się już pod klasą, w oczekiwaniu na nauczycielkę. Pani Reldnysz budziła grozę nie tylko wśród gimnazjalistów, ale również wśród większej części grona pedagogicznego. Nikt nie umiał sprecyzować jak się naprawdę nazywa, ile dokładnie ma lat, ani gdzie mieszka, więc pozostało to tajemnicą, którą z pewnością zabrała ze sobą do grobu.
Czarna postać wynurzała się powoli z ciemności ogarniającej korytarz, nikt nie miał odwagi do niej podejść, a większość młodszych uczniów bała się z nią przywitać.

Gdy już do nas podeszła zrobiła jedynie zniesmaczoną minę i zabrała się do otwierania drzwi. Jej najwierniejszy sługa, którego i tak miała za nic szybko do niej podbiegł i z całkowicie nie szczerym uśmiechem pomógł jej z przedmiotami, które miały być potrzebne do lekcji, w tym czasie Reldnysz wpuściła wszystkich do klasy, niczym do komory gazowej.
Pierwsze 15 minut lekcji wyglądało tak jak zwykle, w niezwykłej ciszy, od której czasami nawet zaczynały boleć uszy. Przerywał ją tylko od czasu do czasu głos nauczycielki sprawdzającej obecność. W pewnym momencie zatrzymała się na osobie Tomasza, który ze strachu wydał z siebie zduszony okrzyk, jednak nie wzbudził on w niej jakichkolwiek emocji. Po kilku minutach milczenia Pani Reldnysz zaczęła niebezpiecznie kołysać się na krześle, a następnie głucho upadła na ziemie. Nikt nie wiedział co się z nią stało, jednak wszyscy rzucili się do ucieczki. Część pobiegła do Pani higienistki, część biegła z krzykiem prosto przed siebie, a niektórzy pozostali przed drzwiami klasy w oczekiwaniu co się stanie. Po chwili dotarła Pani pielęgniarka wraz ze swoim mężem, który prawdopodobnie przyniósł jej do pracy ciepły obiad. Gdy weszli do Sali rozległ się cichy dźwięk dobiegający z torby, którą ze sobą przyniósł mąż higienistki.

Okazało się, że był on z zawodu gazownikiem, a w jego torbie odezwał się przyrząd do wykrywania tlenku węgla, potocznie zwany czadem. Natychmiast opuścili to pomieszczenie i kazali nam się ewakuować.
Gdy przyszliśmy do szkoły po weekendzie portierka, którą nazywaliśmy Terenią, ze względu na jej podobieństwo do Teresy Lipowskiej poinformowała nas, iż nasza sala jest już gotowa do użytku i że nic nam nie grozi. Nie chętnie wyznała, że jeszcze nie znaleziono przyczyny zgonu Pani Reldszyn. Wydało nam się bardzo dziwne to, że w miarę młoda kobieta, zdrowa fizycznie i umysłowo nagle umiera na skutek utraty przytomności. Nikt z nas nie podejrzewał, że kiedykolwiek zrobi nam się żal kogoś takiego jak ona, ale jednak – stało się.

Większość osób z klasy nie miało ochoty mieszać się w tak poważne sprawy. Opowiedziałam jednak o moich przemyśleniach jedynej osobie, która mogła mnie zrozumieć i pomóc mi. Marcin, znany również pod pseudonimem artystycznym – Marcin Pisarz, okazał się bardzo mądrym człowiekiem i przyznał, że jego również trochę przygnębiło to co się stało.
Postanowiliśmy wyjaśnić to w jaki sposób zginęła nasza nauczycielka, aby chociaż w małym stopniu uczcić pamięć o niej.
Zaczęliśmy od przepytania wszystkich uczniów naszej klasy z nadzieją, że ktoś z nich może widział coś dziwnego. Jednak nikt nie posiadał informacji, które mogłyby nam pomóc. Rozmawiając z niektórymi osobami mieliśmy wrażenie, iż coś przed nami ukrywają lub boją się powiedzieć prawdy, ale nic na to nie mogliśmy poradzić.
Minęło kilka dni, które poświeciliśmy na rozmyślania nad problemem, który pojawił się w naszym życiu. Codziennie wymienialiśmy przemyślenia i dużo rozmawialiśmy, jednak nadal staliśmy w miejscu.

Tydzień po śmierci Pani Reldnysz postanowiliśmy działać.
Rozmawialiśmy z wieloma pracownikami szkoły, od portierki, przez sprzątaczki, po rzemieślników. Jak podejrzewaliśmy, nikt z nich niczego nie wiedział, powtarzali jedynie to co udało im się usłyszeć od innych, co czasami bardzo mijało się z prawdą, ale nie mieliśmy czasu żeby ich wszystkich uświadomić jak naprawdę było. Po długich poszukiwaniach znaleźliśmy sprzątaczkę, która poprzedniego dnia sprzątała klasę, w której umarła Pani Reldnysz. Powiedziała to samo co jej poprzednicy, jednak w pewnym momencie uznała, że pewna informacja może nam się przydać i opowiedziała na dokładnie o tym dniu w którym odwiedziła naszą salę.

Tego dnia Pani Żaklin wcale nie miała sprzątać tej części szkoły, jednak zrobiła to na prośbę swojej bliskiej koleżanki Joasi, która podobno tak źle się czuła, że natychmiast musiała iść do domu. Żaklin chcąc pomóc chorej przyjaciółce obiecała jej, że ją wyręczy. Podczas podnoszenia krzeseł zobaczyła, że ktoś patrzy na nią przez okno, co nie było dziwne, ponieważ sala znajduje się na parterze, gdy podeszła bliżej nie było już tej tajemniczej postaci. Wydało jej się to dość dziwne, więc szybko posprzątała klasę, zamknęła wszystkie okna i poszła do domu.
Pani Żaklin była pierwszą osobą, która wiedziała o czymś co mogłoby nam pomóc, więc serdecznie jej podziękowaliśmy.

W poszukiwaniu jakiś śladów udaliśmy się do miejsca gdzie umarła Pani Reldnysz, czyli do naszej klasy. Znaliśmy ją bardzo dobrze, więc przeszukanie jej nie sprawiło nam żadnego problemu. Umówiliśmy się, że ja obejrzę wnętrze szachy, a Marcin biurko. Rozdzieliliśmy się, ale już po kilku chwilach Marcin zawołał mnie z powrotem do siebie. Okazało się że w biurku znalazł dużą paczkę z czymś co przypominało karmę dla psa. Zdziwiliśmy się bardzo, ponieważ nigdy czegoś takiego nie widzieliśmy w naszej klasie. Postanowiliśmy oddać potencjalna karmę do ekspertyzy. Badania potwierdziły nasze założenia.

Mieliśmy dopiero trzy poszlaki: Pani Reldnysz otruła się tlenkiem węgla, w biurku znaleziona została psia karma, dzień wcześniej za oknem pojawiła się tajemnicza postać. Jak połączyć psią karmę z czadem? Pytań było jeszcze więcej, niż na początku.
Kolejnym pomysłem, na który wpadliśmy było udanie się do Pani Dyrektor. Naszym głównym celem było dostanie od niej analizy sekcji zwłok Reldnysz. Jednak, gdy dotarliśmy do jej gabinetu sekretarka poinformowała nas, iż jej nie zastaliśmy. Postanowiliśmy więc spytać Panią Tabel, czy może nam pomóc. Na początku była dość nie chętna, ale po kilku chwilach już dawała nam kopię analizy. Co według mnie było efektem jej upodobaniu w związku z osobą Marcina, ale nie przejmowałam się tym, ponieważ udało nam się zdobyć to czego chcieliśmy.
Analiza nie wykazała niczego szczególne, z wyjątkiem jednej rzeczy, która wydała się dziwna. Mianowicie stwierdzono w niej, iż Pani Reldnysz w dniu śmierci miała na sobie bardzo dużą ilość pewnego perfumu. Nie została podana jego nazwa, jedynie skład. Marcin uważał, że należy to sprawdzić i zabrał badania do domu.

Zbliżała się godzina 22, kiedy usłyszałam cicho dzwoniący telefon. Marcin znalazł odpowiedź na najbardziej nurtujące nas pytanie. Udało mu się znaleźć informacje, które stwierdzają, iż jeden ze składników perfumu Pani Reldnysz w połączeniu z przeterminowaną psią karmą daje niezwykłe połączenia, mianowicie tlenek węgla.
Odkryliśmy już w jaki sposób zginęła nasza nauczycielka, ale pozostaje sprawa dlaczego i przez kogo.
Żaklin twierdziła, że w biurku nie było psiej karmy podczas jej sprzątania. Portierka Terenia uświadomiła nas, że tego dnia jedynie Żaklin miała klucz do naszej klasy, dzięki czemu to właśnie ona stała się główną podejrzaną.

Szperając w archiwum szkoły odnaleźliśmy artykuł ze szkolnej gazetki w którym jest opisana sprawa pewnej uczennicy. Córka Żaklin będąc w szkole miała wielkie problemy z nauką, nie radziła sobie w kontakcie z rówieśnikami i nikt jej nie lubił. Do tego uważała, że Pani Reldnysz uwzięła się na nią, kiedy uniemożliwiła jej zdanie do następnej klasy. Rodzina Żaklin przez cały czas obwiniali Reldnysz za kłopoty małej Lorencji.

Genialnie. Znaleźliśmy powód do zabicia Reldnysz przez Żaklin.
A co z tajemniczą postacią za oknem?
Postanowiliśmy iść do ostatniej osoby, która mogłaby nam pomóc – ochroniarza, który patroluje teren nie daleko naszej klasy. Na początku mówił o kilku osobach, które wyjeżdżały lub przyjeżdżały na parking, ale po chwili przypomniał sobie, że w tych okolicach kręciła się po południu Pani Reldnysz. Poznał ją po charakterystycznej czapce i płaszczu.

Wszystko się wyjaśniło. Reldnysz od jakiegoś czasu podejrzewała że Żaklin chce się na niej zemścić za problemy jej córki Lorencji, dlatego też bardzo sprytnie otruła ją w miejscu i czasie najbardziej przemawiającym na jej korzyść. W biurku zostawiła przeterminowaną karmę dla psa, której nie przyjemny zapach unosił się zza lekko uchylonych drzwiczek. W połączeniu z dużą ilością perfumu ofiary powstał niezwykle trujący tlenek węgla, który w bardzo prosty i szybki sposób zabił Pani Reldnysz.

Gdy wszyscy się o tym dowiedzieli, a Żaklin wylądowała w zakładzie karnym, kilka osób zmieniło zdanie o nauczycielce, ale z pewnością dla wielu nadal zostanie tą niesłychanie zimną istotą, dla której się nic nie liczyło, może nawet teraz tego żałuje, ale z pewnością jest za późno na skruchę.
Dzięki tej sprawie poznałam ją trochę bliżej, zaryzykuję nawet stwierdzenie, że ją polubiłam.
Okryliśmy z Marcinem naszą detektywistyczny dar, którego z pewnością nie zmarnujemy, oby nie w tak dramatycznych okolicznościach.


Dziękuje i mam nadzieję, że się podobało.
Proszę o komentarze.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez anusiek95 dnia Pon 14:58, 20 Gru 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nieoficjalne forum serwisu opowiadania.pl Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin