Forum Nieoficjalne forum serwisu opowiadania.pl

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

List do zagunionej miłości
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nieoficjalne forum serwisu opowiadania.pl Strona Główna -> Powieść
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Filozofka
Podpieracz ścian literackich
Podpieracz ścian literackich



Dołączył: 22 Maj 2008
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Czw 17:28, 22 Maj 2008    Temat postu: List do zagunionej miłości

Opowiadanie mojego autorstwa czy jest ktoś chętny do krytyki? Jak tak dajcie znac to wkleje! Jezyk

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vettghern
Podpieracz ścian literackich
Podpieracz ścian literackich



Dołączył: 20 Lut 2008
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nuclear Desert

PostWysłany: Czw 20:18, 22 Maj 2008    Temat postu:

Utworów do krytyki nigdy za dużo Mruga

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Filozofka
Podpieracz ścian literackich
Podpieracz ścian literackich



Dołączył: 22 Maj 2008
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Czw 20:33, 22 Maj 2008    Temat postu: 1

3 września poniedziałek
Cześć nazywam się Ewa i mam piętnaście lat. Chce opowiedzieć wam historię, która przydarzyła mi się w pierwszej klasie gimnazjum. Kiedy to wspominam przechodzi mnie dreszcz nadziei, miłości. Wspomnienia nie zawsze były miłe, ale z perspektywy czasu warte przeżycia. Dochodzę do wniosku, że życie nie jest zbiorem przypadkowych sytuacji, które się nam po prostu zdarzają. Życie to coś więcej niż przypadek, to świadomy wybór człowieka. Ten wybór podejmowany jest przez nas cały czas. Gdybym nie podjęła takich a nie innych decyzji, to nie wiem czy spotkałaby mnie ta historia. Czy powstała by wtedy z niej książka? Nie, dlatego nie myślmy, że życie jest przypadkiem, bo$ $to nie jest prawdą. Dowodem tego jest ta książka i ta historia.
Wrzesień był ciepły. Wakacje bardzo szybko minęły. Ubrana w granatową spódniczkę (boże jak ja nienawidzę spódnic) i białą bluzkę, maszerowałam do szkoły. Po drodze spotkałam koleżankę z podstawówki.
- Cześć! Co słychać?- zapytała uprzejmie. Ona również ubrana była na galowo.
- Idę do szkoły. Mam zaraz rozpoczęcie roku.
- Rozumiem. Ktoś z naszej byłej klasy poszedł z tobą do szkoły?
Zastanowiłam się przez moment. Rodzice wybrali mi szkołę i klasę. Nie brali pod uwagę mojego zdania. Z ich rozmów wynikało, że w szkolę będę sama. Bez przyjaciółek, które miałam w podstawówce.
- Chyba nie? Nie wiem…- odpowiedziałam- Przepraszam, ale musze już lecieć. Zaraz się spóźnię!
- Jasne rozumiem. Do zobaczenia- machnęła do mnie ręką.
Weszłam do szkoły. Przed salą gimnastyczną był tłum ludzi. Nie wiedząc, co robić stanęłam tuż przy wejściu i jak ta głupia uśmiechałam się do przechodzących obok mnie ludzi. Wszyscy powędrowali w głąb sali. Odwróciłam głowę. Tuż za mną stał Bonsai, Blondyna
i Miklas.
- Cześć! Co wy tu robicie?- zapytałam ze zdziwieniem.
- Przyszliśmy na rozpoczęcie roku. Tak samo jak ty! Ale jesteś kumata!- drwił ze mnie Rafał. Miał on włosy koloru blond, dlatego wszyscy przezywali go Blondyną.
- Bardzo śmieszne! Haha ubawiłam się po pachy! Przecież mówiliście, że macie zamiar wybrać się do piętnastki.
- Mała zmiana planów- powiedział Bonsai.
Wspólnie weszliśmy do Sali. Przyszykowana impreza właśnie się rozpoczęła. Usiadłam na wolnym krześle. Chłopcy zniknęli gdzieś w tłumie. Obok mnie siedziała jakaś dziewczyna. Wyglądała na nieco starszą niż ja, ale jak się później okazało chodziła do równoległej klasy. Uśmiechnęła się i zapytała.
- Który to twój wychowawca?
Niepewnie spojrzałam na stojących nauczycieli. Moim wychowawcą miał być pan od historii. Wszyscy mieli plakietki, dlatego łatwo go rozpoznałam. Nie wyglądał tak jak go sobie wyobrażałam.
- „O kurcze to ten”- pomyślałam. Popatrzyłam na dziewczynę i wskazałam ręką na mężczyznę.
- To ten bez włosów na czole?- zapytała śmiejąc się.
Jej pytanie i mnie rozbawiło. Obie zaczęłyśmy się śmiać. Do dziś pamiętam jej słowa. Dlatego je tu przytaczam. Minęło kilka długich i meczących minut zanim pierwsza a
i pierwsza b zostały wyczytane. Siedząca obok mnie dziewczyna przydzielona została do klasy b. Pokiwał do mnie ręką i wyszła za swoim wychowawcą. Wreszcie nadszedł czas na nas. Wolne miejsce pozostawione obok mnie szybko zostało zajęte przez Miklasa.
- Kiedy będzie nasza kolej?- denerwował się.
- Nie denerwuj się tak! Gdzie ci tak śpieszno?- zapytałam
- Eee zachciało mi się do toalety wiesz!?- powiedział. Popatrzył na mnie tak jakby wcześniejsza jego wypowiedź była oczywista. Przecież nie była oczywista! Skąd mogłam
to wiedzieć?
Usłyszałam swoje imię i wstałam. Wszyscy ustawieni byli w jednym równym rządku.
Kiedy lista została przeczytana do końca na krześle siedziała jeszcze jakaś przestraszona dziewczynka. Patrzyliśmy na nią ze zdziwieniem. Pani dyrektor podeszła do niej i zapytała jak ma na imię. Dziewczynka jak się okazało również należała do naszej klasy. Następną godzinę spędziliśmy w sali numer dwadzieścia dwa. Starałam się jak najszybciej wejść do sali. Nie chciałam by ktoś mnie zauważył. Mimo moich starań obok mnie usiadła jedna
z bliźniaczek- Marlena. Dziewczyna nieustannie coś mówiła. Nie pomagały nawet słowa:
- Przestań! Nie umiesz się zachować?
Za nami spokojnie siedziała jej siostra Karolina. Wychowawca opowiadał nam o szkole. Jednym słowem totalne głupoty. Jakbyśmy nie wiedzieli, o co chodzi.
- Czy macie dzieci jakieś pytania?- zapytał. Uśmiechał się do nas szeroko, robiąc wrażenie miłego, dobrego pana wychowawcy.
Skuliłam się w środku i błagałam by ten dzień jak najszybciej się skończył. Nienawidzę takich sytuacji. Człowiek zawsze boi się, że zrobi jakieś głupstwo i wyjdzie na totalną idiotkę. Jakiś chłopak zapytał o plan lekcji, a potem ta sama przestraszona dziewczynka, która zapomniała wstać na Sali gimnastycznej zapytała nauczyciela:
- Proszę pana, czy do historii potrzebne będą ćwiczenia?
Wszyscy parsknęli śmiechem. Siedziałam teraz jak uwalona krowa na ławce.
-„Kiedy to się skończy?”- myślałam –„No, kiedy?”
Zadawano jeszcze jakieś pytania, ale ja ich naprawdę nie słuchałam. Marzyłam tylko by wyrwać się ze szkoły. Kiedy nauczyciel powiedział, że możemy już wyjść, jako pierwsza opuściłam sale.
Wracając ze szkoły postanowiłam zajrzeć do mojego ulubionego miejsca
z dzieciństwa- placu zabaw. Tak naprawdę to zależało mi na starych, zardzewiałych huśtawkach, na których tak dobrze bawiłam się zawczasu. Plac mieścił się miedzy szkołą
a moim domem. Trochę zieleni odosobniało plac od ulicy pełnej samochodów. Kierując się
w tamtą stronę zobaczyłam, że plac nie jest pusty. Moje kochane huśtawki zostały zajęte przez bandę łobuzowatych dziewczyn, które wyglądały najwyżej na szóstą klasę szkoły podstawowej. Ku mojemu zdziwieniu, łobuzami okazały się moje nowe koleżanki z klasy. Adrianna, Nawalia i Wielka Jolka. Cała trójka bawiła się na placu. Adrianna była średniego wzrostu nastolatką. Ciekawa osobowość, ale nic poza tym. Włosy koloru? No właśnie, jakiego – ciemny rudy? Brąz? A może czerwień wiśniowa? No nie wiem któreś z tych.
Na pewno nie był to kolor naturalny. Zawsze zawinięte jak kanapka. Ubrana w krótką bluzkę, która odkrywała pół jej brzucha, pokazywała opalone na solarce ciało. Brak rozumu, ale delikatności i wdzięku pod dostatkiem. Po prostu opalona, grubiutka laska, niestety pusta
w środku. Była idiotką, za którą mieli oglądać się wszyscy podwórkowi chłopcy. Wielka Jolka była najniższa w śród trójki dziewczyn. Długie farbowane blond włosy, luźno opuszczone pięknie się układały. Była taką głupiutką, mała blondyneczką. Nawalia trzecia
i ostatnia z dziewczyn była najwyższa. Miała czarne tłuste włosy związane w kitkę. Silna
i zdecydowana. Jej najlepszą przyjaciółką była Adrianna. Ich ulubioną zabawą było palenie papierosów i picie alkoholu. Wściekła wróciłam do domu i obiecałam sobie, że nie popuszczę tym bachorom. Nie popuszczę im!!! Kto raz zajął moje huśtawki niech szykuje się na wojnę!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lucy Fair
Komentator
Komentator



Dołączył: 05 Kwi 2007
Posty: 1019
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Transcendentalna Rzeczywistość

PostWysłany: Wto 19:14, 27 Maj 2008    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

spróbuj tam może


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gosia_t
Podpieracz ścian literackich
Podpieracz ścian literackich



Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:21, 26 Sie 2008    Temat postu:

A więc ja wrzucam tutaj fragmencik takiej mojej 'mini kryminalnej książki'...najbardziej zalezy mi na ocenie tego w jaki sposób pisze.Przydadzą sie wszelkie uwagi i rady Wesoly

"Wyszła na ulicę ze łzami w oczach. Nie zauważyła nawet kiedy znalazła się w parku za którym znajdował się już jej dom. Nie lubiła tego miejsca, zwłaszcza gdy zapadał zmrok. Drzewa wydawały się wówczas groźne a ludzie spacerujący…No właśnie, ludzi bała się najbardziej.
Na dworze panował mróz i przenikliwa cisza. Kiedy znalazła się już w swoim mieszkaniu- bezpieczna, w koncu mogła odetchnąć. Tylko tutaj czuła ze nie musi się niczego obawiać a zasługą tego były wiecznie zasłoniete zaluzje. Jak zwykle powiesila swój szary plaszcz na wieszaku w przedpokoju i udala się do kuchani aby przygotowac kolacje. Lodówka był pusta i dopiero kiedy ja otworzyla uswiadomila sobie ze zapomniala zrobic zakupy. Został wiec makaron i sos z wczoraj. Aby zupelnie się rozluznic i na chwilke się zapomniec otworzyła butelke drogiego czerwonego wina, dostała ją od swojej przyjaciółki rok temu ale nie było do tej pory zadnej odpowiedniej okazji do jej wypicia a dzis po prostu chciala się upić.Gaszac lampe w kuchni przeszła do pieknego salonu,każdy kto widzial jej mieszkanie wiedzial od razu ze jego wyposazenie musialo kosztowac majatek ale Sylwia nie czerpala zadnej przyjemnosci z urzadzania tego miejsca.Nie sadzila ze zostanie tutaj az tak długo ale przyzwyczajona do luksusu kupowala to co najdrozsze.
Zapalila mala lampke przy stole i delikatne swiatło rozjasilo pomieszczenie ciepłym pomaranczowym blaskiem. Nie była bardzo głodna wiec tylko machinalnie wykonala kilka ruchów widelcem z talerza do ust pozostawiajac reszte nie tknieta…Słodki smak wina sprawił ze poczuła się rozluźniona. Przez ostatnie lata wszystkie popołudnia spedzala wyłącznie w swoim towarzystwie, nauczyla się wiec nie nudzic bedac sam na sam ze swoimi myslami. Jak co wieczór siegnęła do szafki przy kanapie, wyciągneła z niej zeszyt po czym otworzyła go na przypadkowej stronie i zaczęła czytać…
(…) Są w zyciu kazdego z nas takie chwile kiedy mamy poczucie bezsilności. Gdzieś zagubiła się w codzienności nasza pewnośc siebie i siła, która do tej pory była w nas i pozwalała przetrwać. Kiedy dorzucimy do tego obojętnośc naszych bliskich wszystko traci sens, nie chce się już dłużej istnieć. Mysli o ucieczce z tego swiata towarzyszą kazdego dnia. Chciałabym się kiedyś na taka ucieczke zdobyć, to jedyna szansa na zaznanie spokoju.(…)

Od tamtego dnia ten gruby zniszczony już notes stał się jej przyjacielem.Tylko jemu potrafiła zaufac i zwierzac się z tego co było. Starannie zapisywala kolejne kartki wyrzucając z siebie wszystkie złe i dobre emocje czując przy tym nieopisaną ulgę. Teraz również chwyciła za pióro i zaczęła pisać to co dyktowało jej serce…

Być może teraz kiedy zdecydowała się poprosić o pomoc specjaliste wszystko się zmieni. Z ta nadzieją usnęła na kanapie. Obudził ja dopiero znajomy dzwonek. Spinając w kucyk długie czarne włosy podeszła do drzwi.
- To Ty. Co Ty tutaj robisz? Skad wiedziałes gdzie mieszkam?"


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez gosia_t dnia Wto 21:22, 26 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lucy Fair
Komentator
Komentator



Dołączył: 05 Kwi 2007
Posty: 1019
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Transcendentalna Rzeczywistość

PostWysłany: Nie 19:09, 07 Wrz 2008    Temat postu:

Co to znaczy "mini kryminalna"? To znaczy, że dokonano mini-zbrodni, mini-narzędziem mini-zbrodni?

PS. Proszę nie wyjaśniać co to "mini-powieść" autor tego posta jest przekonany o znajomości definicji tego hasła Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gosia_t
Podpieracz ścian literackich
Podpieracz ścian literackich



Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 8:53, 08 Wrz 2008    Temat postu:

Drogi kolego,miałam na myśli, że to taki mój amatorski tekst...ale zostawmy już to;)

Szkoda,że ani słowa o tym tekscie Mruga


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lucy Fair
Komentator
Komentator



Dołączył: 05 Kwi 2007
Posty: 1019
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Transcendentalna Rzeczywistość

PostWysłany: Pon 15:47, 15 Wrz 2008    Temat postu:

Wrzuć całość to pogadamy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gosia_t
Podpieracz ścian literackich
Podpieracz ścian literackich



Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:03, 18 Wrz 2008    Temat postu:

Całości wrzucic nie moge z prostego powodu- wciąż dopisuje kolejne rozdziały Mruga
A na podstawie tamtego fragmentu...jestes w stanie coś powiedzieć?

Wkleje może inny fragment jeszcze... Wesoly

"Nawet doświadczeni funkcjonariusze byli przerażeni i zastanawiali się z jakim potworem maja do czynienia. Zwłoki Magdy znalazła jej przyjaciółka, która zaniepokojona nieobecnoscia kobiety w pracy postanowila sprawdzic co się stało. Z pewnoscia nie spodziewala się tego co zastała w jej mieszkaniu…
W pokoju panowała cisza zupelnie tak jakby rzeczy w nim się znajdujace nie pamietały mordu z zeszłej nocy. Tylko biala sciana zamienila się w mozaike malowana czerwienia. To wlasnie do niej została przybita młoda dziewczyna, z metalowych gwoździ sączyła się ciepła jeszcze krew. Była naga, jedynie jedwabna, barwna chusta okrywala jej ramiona. Do złudzenia przypominala skrzydła pieknego motyla.
Marek rozejrzal się po pokoju. Znaczacym spojrzeniem wyprosil pozostalych policjanów. Chcial zostac sam na sam z ofiarą. W powietrzu wciąż wyczuwalny był zapach strachu. Myslał o tym co musiala przejsc zanim morderca odebral jej zycie…
- Jeśli go złapiemy, zabije go- rzuciła Ewa wchodzac do srodka. Była nie mniej przerazona widokiem ofiary niż jej koledzy.
- Musimy zebrać wszystkie ślady, pomozesz mi? Marek lubił z nia pracowac. Była swietnym fachowcem i nie zadawala niepotrzebnych pytań.
Praca w wydziale kryminalnym pozwalała jej spełniac się zawodowo, czerpała satysfakcje z zamknięcia kolejnego przestępcy ale były takie chwile kiedy nie potrafiła zdobyć się na zimny profesjonalizm. Zwiazki emocjonalne z ofiarami wydają się czasem nieuniknione. Marek zauważył, że ta sprawa ją przerasta.
- Ty zabierz się na razie za łazienke, ja zbadam ten pokój.
Bez słowa podniosła swoją torbe z odczynnikami i skierowała się do wyznaczonego miejsca. Była mu wdzieczna. Zamknęła drzwi za sobą, po kilku głębokich wdechach właczyła latarke po czym zaczeła dokładnie ogladać pomieszczenie. Nie znalazła niczego nadzwyczajnego. Swiatłem ultrafioletowym sprawdziła czy morderca nie probował zmyc sladów krwi. Spradziła każdy zakamarek alby niczego nie ominąć.Nie potrafiłaby sobie wybaczyć jakiegoś niedopatrzenia. Zebrała wszystkie odciski palców ale wiedziała ze należa wyłacznie do ofiary. Jesteś zbyt sprytny żeby zostawić nam taki ślad- pomyślała.
Gdy Ewa wciąż pracowała w łazience Marek sfotografował zwłoki dziewczyny. Sprawca wbił w jej oczy odłamki szkła pochodzące najprawdopodobniej z rozbitego lustra które stało niedaleko łóżka, nie zakleił jej jednak ust tasmą…
- Nie chciałeś żeby na Ciebie patrzyła, krępował Cie jej wzrok ale pozwoliłeś aby krzyczała i błagała o pomoc- pomyślał.
Poczuł jak zimny pot oblewa jego ciało. Wyciągnął biała chustke i przecierając pomarszczone czoło wyszedł na zewnątrz. Musiał zapalić papierosa i pomyśleć. To była pierwsza taka sprawa, która prowadził gdzie morderca potraktował swoja ofiarę w tak brutalny sposób. Miejsce zbrodni przypominało sale w której odbywa się rytualne składanie ofiar bogom jakiejś sekty lecz Marek wiedział, że to dzieło jednego człowieka, z pewnością nieostatnie. Zaciągnął się kolejny raz. Nienawidził papierosów być może właśnie dlatego,że tak trudno było mu się z nimi rozstać. Pogrążony w swoich myślach nie zauważył zbliżajacej się Ewy.
- Skończyłam, rozejrze się po okolicy i porozmawiam z sąsiadką. Może zauważyla coś dziwnego w ostatnich dniach. Idziesz ze mną?
Jej pytanie spotkało się jedynie z milczeniem.
- Wszystko w porzadku?
- Nie, nic nie jest w porządku!- wykrzyczał jednym tchem. Wracajmy do pracy. Im szybciej zaczniemy działać tym mniej dziewczyn spotka taki los."

... i jak;)?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lucy Fair
Komentator
Komentator



Dołączył: 05 Kwi 2007
Posty: 1019
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Transcendentalna Rzeczywistość

PostWysłany: Czw 18:58, 18 Wrz 2008    Temat postu:

Na pierwszy rzut oka za często zdarza Ci się zestawiać bardzo luźno powiązane informacje, co zabiera efekt płynności narracji:
"Marek rozejrzal się po pokoju. Znaczacym spojrzeniem wyprosil pozostalych policjanów. Chcial zostac sam na sam z ofiarą. W powietrzu wciąż wyczuwalny był zapach strachu. Myslał o tym co musiala przejsc zanim morderca odebral jej zycie… "
Przejście od tematu trzech pierwszych zdań jest dość ostre, co sugerowałoby nowy akapit. Z drugiej strony to nie rozwiązuje sprawy, bo nie można co dwa, czy trzy zdania przechodzić do nowego akapitu.
Nie mówię oczywiście, że to błąd. Chciałem tylko wskazać, jak mogłoby być lepiej.

"- Jeśli go złapiemy, zabije go"
Powinnaś też uważać na tak oczywiste powtórzenia. Mniemam jednak, że nie to pojedynczy przypadek, bardziej z konieczności, niż roztargnienia.

"- Musimy zebrać wszystkie ślady, pomozesz mi? Marek lubił z nia pracowac. Była swietnym fachowcem i nie zadawala niepotrzebnych pytań. "
Tu brakuje kreseczki Wesoly

"Zwiazki emocjonalne z ofiarami wydają się czasem nieuniknione. Marek zauważył, że ta sprawa ją przerasta. "
Wiadomo o co chodzi, jednak wstawiając zdanie "Związki..." porzuciłaś podmiot z poprzednich zdań, także "ją" z kolejnego zdania odnosi się już do nie wiadomo kogo. To również zmniejsza płynność narracji.

Dalej zresztą też opisujesz bezpodmiotowo Ewę, co nie brzmi dobrze. Czasami warto jednak, ot tak, dla łatwiejszego odbioru napomknąć o kogo chodzi, mimo że może wydawać Ci się to oczywiste.

W tekście jest jeszcze spory problem z interpunkcją. Głównie brakuje przecinków, ale to możesz sobie poprawić, jak skończysz pisać i przyjdzie czas na drobniejsze poprawki korektorskie. Ew. można wrzucić tekst na Weryfikatorium. Tam namiętnie wypisują braki przecinków, więc można zaoszczędzić na czasie korekty.

Ogólnie? Myślę, że jest całkiem nieźle. Opis sytuacji obrazowy. Dialogi, trochę co prawda banalne, jak z tańszego filmu, ale w pełni poprawne. Może banalne bo to czysty kryminał, jak śmiem się domyślać. Masz talent i jakoś Ci się rozwija własny styl, więc jest naprawdę ok.

Niestety z oczywistych względów nie powiem Ci nic na temat proporcji narracji, odpowiednio dobieranej prędkości akcji, ani poziomu zaciekawienia intrygą. Chociaż tak naprawdę w gatunku, który tu przedstawiasz to jest ważniejsze niż ogólna poprawność stylistyczna i takie tam pierdoły.

PS. Postaraj się pamiętać o polskich znakach w tekście. Ich brak świadczy raczej o niedbalstwie i nie każdy przechodzi nad tym do porządku dziennego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gosia_t
Podpieracz ścian literackich
Podpieracz ścian literackich



Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:46, 18 Wrz 2008    Temat postu:

Przede wszystkim dziękuje za Twój czas, który poświęciłeś na przeczytanie tych fragmentówWesoly
Jeśli chodzi o Twoje uwagi to naprawde są trafne,dopiero teraz widze, że rzeczywiści w tekscie brak interpunkcji i polskich znaków...i rzeczywiście jest to wynik mojego niedbalstwa,przyznaje się bez bicia bo prawdą jest, że czasami nie zwracam uwagi na szczegółyMruga
Na pewno wyciągne wnioski z tego co napisałeś i bede starac sie unikać błędów,które wyłapałeśWesoly

PS.Muszę zadać to pytanie;)Czy chciałbyś kiedyś w nieokreślonej przyszłości przeczytać cały tekst:)?

(A teraz kilka słów do Filozofki...przeczytałam Twoje opowiadanie,nie jestem żadnym krytykiem ale prosiłaś o opinie więc napisze to co myśle...a myśle,że przed Tobą jeszcze dużo pracy...pisać,pisać i jeszcze raz pisaćWesoly Prowadzenie pamiętnika jest fantastyczną metodą na kształtowanie swojego stylu, ułatwia formowanie myśli i niesamowicie rozwija:)Jeśli pisanie sprawia Ci dużo przyjemności po prostu to róbWesoly!)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lucy Fair
Komentator
Komentator



Dołączył: 05 Kwi 2007
Posty: 1019
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Transcendentalna Rzeczywistość

PostWysłany: Czw 22:36, 18 Wrz 2008    Temat postu:

Ad. PS. Jasne. Chyba pisałem już wcześniej, żebyś dała całość. Czytanie fragmentów to jednak nie to samo, co czytanie całego, gotowego tekstu.

Życzę owocnego pisania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ravva
Administrator
Administrator



Dołączył: 02 Mar 2007
Posty: 1632
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa, a jak :)

PostWysłany: Wto 21:34, 30 Wrz 2008    Temat postu:

to co z tą całościa? dzieje się? pisze?

chyba na fajka wyjde, zanim coś tu wrzucisz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gosia_t
Podpieracz ścian literackich
Podpieracz ścian literackich



Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:06, 12 Paź 2008    Temat postu:

Przyznam szczerze, że z trudem znajduje wolną chwilę na pisanie...właściwie poświęcić na to mogę jedynie niedzielne wieczory- zaczął sie październik co dla studentów (a przynajmniej dla mnie) oznacza totalny brak czasu;)
Całości więc wciąż nie ma a nie wiem czy jest sens zamieszczać tutaj kolejne fragmenty wyrwane z kontekstu...
Proszę o cierpliwośćMruga
MIŁEGO WIECZORU Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ravva
Administrator
Administrator



Dołączył: 02 Mar 2007
Posty: 1632
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa, a jak :)

PostWysłany: Sob 23:04, 01 Lis 2008    Temat postu:

moje drugie imię to "cierpliwosć".
nie ma gwałtu, znajdziesz czas, wrzucisz.

zresztą, z doświadczenia wiem, ze pisanie na siłę nic nie daje

chociaz andrzej pilipiuk tak ma, ze zegarek wybija odp. godzinę, a on siada i pisze.
bo z tego żyje, to jego praca.
jak dla mnie - twardziel.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nieoficjalne forum serwisu opowiadania.pl Strona Główna -> Powieść Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin