Forum Nieoficjalne forum serwisu opowiadania.pl

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wstęp do "Człowieka i Diabła"

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nieoficjalne forum serwisu opowiadania.pl Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sawyer
Podpieracz ścian literackich
Podpieracz ścian literackich



Dołączył: 23 Lis 2010
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:30, 28 Lis 2010    Temat postu: Wstęp do "Człowieka i Diabła"

Witam!
Z racji tego, że jest to moje pierwsze opowiadanie, które przedstawiam szerszej publiczności, prosiłbym Was, drodzy czytelnicy o wstępną ocenę mojej twórczości. Napiszcie po prostu czy powinienem nadal próbować sił w tej materii sztuki czy możne lepiej zajął się tarciem chrzanu Wesoly



-Szybciej, szybciej! - powtarzał coraz głośniej Diego - Pospiesz się, do cholery, bo może być za późno!
-Przecież biegnę! Zamknij się! - odpowiedział prędko Luter, ale mimo poirytowania, trochę przyspieszył.
-Szybko! To już niedaleko! Czuję ich... - Diego znieruchomiał i wyglądał jakby czegoś nasłuchiwał, tylko ruch nozdrzy zdradzał,
że rzeczywiście, węszy. - Tak! - wykrzyknął po kilku sekundach - Teraz w lewo i cały czas prosto, za te garaże. Czuję ich. Dwóch.
Albo trzech napastników... Tak, trzech. I kobieta... Jedna... Jej strach... Bija ją... czuje ich chore myśli... Pośpiesz się do cholery!
Luter biegł na pełnych obrotach, jednocześnie starając się wydawać jak najmniej dźwięków. Nie miał czasu i oddechu, żeby irytować się ponagleniami Diega.
Skręcił w lewo i tak jak mówił jego towarzysz w odległości około dwustu metrów zobaczył stare, przerdzewiałe garaże. Z tej odłegłości słyszał już kilka przekrzykujących
się głosów, jakby ożywioną rozmowę. Jednak z wysiłku nie potrafił rozróżnić słów.
-Szybko! Biegnij! - krzyczał raz po raz Diego, ale kiedy stwierdził, że są już dostatecznie blisko powiedział - Ok! Rozepnij już kaburę i przygotuj maczetę.
Jeśli dobrze to rozegrasz, jest szansa w miarę bezpiecznego zabicia dwóch, no może trzeciego skurwiela też. I pamiętaj, oni nie mają litości dla tej dziewczyny!
Ty też się nad nimi nie lituj.
Luter rozpiął kaburę i mocno chwycił rączkę maczety. Zacisnął pięść i szczęki. W tej odległości wyraźnie słyszał już co krzyczą napastnicy:
"Zamknij się dziwko! Tu nikt ci, kurwa nie pomoże!" Słychać było, że ją biją.
- Słyszysz? - zdążył powiedzieć jeszcze Diego - znęcają się nad nią. Obrzydliwe bestie. To może być czyjaś córka, siostra, żona. Nie miej litości,celuj w gardło
i tętnice.
Poczuł ciepło rozlewające się po klatce piersiowej. Ciepło które nie było efektem intensywnego biegu. Był zły. Był wściekły. Był naprawdę nieźle wkurwiony.
Czuł obrzydzenie do tych "ludzi" którzy chcą zrobić krzywdę niewinnej kobiecie. Czuł obrzydzenie do całego gatunku. Miał wrażenie, jakby jego muzg był zalewany gorącą krwią.
Czuł wściekłość i nienawiść. Dobiegł do garaży. Ominął je dwoma skokami, mocniej i pewniej złapał rękojeść. I kiedy już miał skręcać, by stanąć oko w oko
z pobita kobieta i jej oprawcami, poczuł uderzenie. Uderzenie które zaczęło się od serca i momentalnie, żyłami przeszło całe ciało. Czas spowolnił,
bo nawet on nie mógł oprzeć się działaniu tej boskiej substancji - adrenaliny.
Wiedział,że teraz jego czas myślenia i reakcji jest przyśpieszony, w stosunku do innych. Szybkim zwrotem całego ciała skręcił za róg garażu.
Momentalnie objął myślą całą sytuację: jedna kobieta leży na ziemi z zakrwawioną twarzą, próbując coś krzyczeć, trzech napastników, jeden
skurwiel z nożem klęczy szarpiąc ją za włosy, drżąc się przy tym jak pojebany, drugi próbuje zerwać z niej spodnie, trzeci stoi tyłem.
Luter zacisnął szczęki ,aż zatrzeszczały mu zęby, wyjął maczetę i momentalnie, trzema potężnymi skokami zbliżył się do oprawców.
-Tnij w szyje! - poradził jeszcze Diego, którego nie obowiązywało prawo adrenaliny
Luter zrobił zamach i z całej siły ciął chłopa stojącego tyłem do niego w szyje. Maczeta zwolniła na ułamek sekundy w kręgosłupie, ale pokonała te przeszkodę.
Ciepła krew bryznęła wokół, jeszcze świadoma głowa poleciała w górę.
-Uważaj na trzeciej! - krzyknął Diego. Luter zrobił obrót w przeciwnym kierunku tnąc maczetą od dołu, celując w brzuch. Nóż śmignął mu nad głową.
Napastnik nadział się na sam czubek ostrza. Luter pchnął maczetę, aż ta zagłębiła się po samą rękojeść. Tuż przed swoją twarzą zobaczył wybałuszone oczy i wykrzywiony w bólu pysk zbira,
który wydzierając się targał kobietę za włosy. Luter przekręcił maczetę, z ust napastnika trysnęła krew, a on sam zawył przeraźliwie.
Luter czuł jak ogarnia go szał. Powoli wyciągnął maczetę, przeciwnik w agonii osunął się na ziemię. Kobieta zemdlała.
Luter odwrócił się, resztkami zdrowego rozsądku zobaczył ostatniego napastnika klęczącego na ziemi, sparaliżowanego strachem na widok rzezi, obryzganego krwią towarzysza.
Widząc przerażenie w jego oczach, czując jak ciśnienie krwi wypełnia także czaszkę, a mózg przestaje racjonalnie myśleć, Luter powoli ruszył w jego stronę zaciskając palce na maczecie.
Na jego twarzy wykwitł szatański uśmiech, który po chwili był już głośnym śmiechem.
I to nie był ludzki śmiech

<gwiazdka w tym miejscu>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nieoficjalne forum serwisu opowiadania.pl Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin