Forum Nieoficjalne forum serwisu opowiadania.pl

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Aysha

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nieoficjalne forum serwisu opowiadania.pl Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Granuaile
Podpieracz ścian literackich
Podpieracz ścian literackich



Dołączył: 22 Gru 2011
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:47, 22 Gru 2011    Temat postu: Aysha

Um... hej.
Więc jestem początkującą i chciałabym usłyszeć co inni sądzą o moim opowiadaniu. Liczę na krytykę i jestem na nią (chyba) przygotowana.
No to zaczynamy.
1.
Patrzył na nią oczami pełnymi smutku. Zdawał sobie sprawę jak bardzo zmieniła się przez ten czas. Zgarbiona postawa niczym nie przypominała dawnej niej. Dumnej, pewnej siebie. Widział, jak decyzja którą podęła niszczy ją dzień po dniu. Chciał ją powstrzymać, ale nie mógł. To był jej wybór. Tłumił w sobie krzyk, że nie powinna tego robić. Że to nie jest takie ważne. Ale czy miał prawo stawiać jej życie powyżej życia milionów ludzi?
Nie.
- Ona jest ostatnią nadzieją Initium, zrozum – mówiła tak cicho, iż ledwo ją zrozumiał. W głosie czaiła się nuta strachu, ale też zdecydowanie. - Musi być bezpieczna. Ufam tylko tobie. - Spojrzała na niego tymi swoimi zielonymi oczyma. - Nie zawiedziesz mnie, prawda?
Ostatnia szansa, pomyślał.
- Nie, oczywiście, że nie.
Już nie ma odwrotu.
*
Skórzane buty wybijały nierówny rytm na drodze. Drobna, rudowłosa postać biegła najszybciej jak mogła, próbując przy tym nie upuścić łupu. Kaptur rzucał cień na jej twarz, więc ścigający ją ludzie nie mogli ujrzeć chciwego uśmiechu, w który układały się jej usta. Usłyszała blisko siebie ciężki oddech i wyjęła sztylet z kieszeni spodni. Lśnił srebrzystym blaskiem. Policzyła do trzech, odwróciła się i wbiła broń w brzuch przeciwnika. Już po sekundzie znów biegła. Nie mogła pozwolić sobie na ani sekundę zwłoki dłużej niż to konieczne. Skręciła w ciemną uliczkę, która rozpoczynała skomplikowaną drogę do domu. Nie zwolniła, mimo że wiedziała, iż nie zdołają jej już dogonić. Środki bezpieczeństwa jeszcze nikomu nie zaszkodziły.
*
Kiedy tylko przekroczyła próg, wyczuła, że coś jej nie tak. W oblicze jej schronienia, wkradło się coś, czego nie znała, coś, czego zazwyczaj tutaj nie było. Zaniepokoiła się lekko, wiedząc, że instynkt nigdy jej nie zawodzi. Wyjęła broń, naznaczoną zaschniętą krwią niedoszłego przeciwnika. Poruszała się bezszelestnie, mając nadzieję, że ciche skrzypienie drzwi nie zaniepokoiło kogoś, kto domniemanie przebywał w jej domu. Jako pierwszy cel obrała kuchnie, jednak nikogo tam nie dostrzegła. Nagle usłyszała strzępki cichej rozmowy i ruszyła do pokoju gościnnego. Cóż za ironia, pomyślała – my nigdy nie miewamy gości.
Kiedy podeszła bliżej, z ulgą stwierdziła, że jeden z rozmówców jest jej znany. Niski głos Oriona poznałaby wszędzie. Pytanie tylko, z kim rozmawiał jej opiekun?
Pomieszczenie urządzone było skromnie. Dwa stare, brązowe fotele, szorstki, pokryty warstwą kurzu dywan i porządny, drewniany stół ukradziony z pracowni stolarza. Na wspomnianych wcześniej fotelach siedziało dwoje mężczyzn. Pierwszy z nich był szatynem o ostrych rysach. Oczy błyszczały błękitem. Rudowłosa próbowała przypomnieć sobie, czy kiedyś już go widziała, niestety jej umysł nie podsuwał jej podobnych sytuacji. Naprzeciwko niego siedział Orion. Miał szeroką twarz, naznaczoną licznymi bliznami, zdobytymi podczas najróżniejszych potyczek. Sprawiał wrażenie przestępcy – słusznie, trzeba przyznać. Złodziejka znała tę postać odkąd sięga pamięcią – to właśnie on ją wychował, to pod jego dachem mieszkała.
- Aysha ? - Na jej widok Orion nie krył zdziwienia. - Nie spodziewałem się ciebie tak szybko.
- Przykro mi, że nie wierzysz w moje umiejętności.
Mężczyzna nagle przypomniał sobie o swoim towarzyszu. Chrząknął nerwowo i zwrócił się do dziewczyny.
- To jest Lux.
Szatyn podniósł się z fotela i wyciągnął rękę do rudowłosej. Ta spojrzała na niego niepewnie i odwzajemniła gest. Miał szorstką dużą, szorstką dłoń.
- Miło mi wreszcie cię poznać – uśmiechnął się.
- Wreszcie?
W tej chwili Orion odkaszlnął. Posłał Ayshy pokrzepiające spojrzenie.
- Macie sobie dużo do powiedzenia. Zostawię was.
No dobrze. - Dziewczyna zacisnęła usta. - Może dowiem się wreszcie co się tutaj dzieje?
*
Rudowłosa wpatrywała się w niego niedowierzająco.
- Myślisz, że tak po prostu ci w to wszystko uwierzę?
- Nie, oczywiście, że nie. Orion nie wychowałby cię na łatwowierną. - Uśmiechnął się do dziewczyny, próbując złagodzić napięcie. Nie udało mu się to.
Aysha tymczasem próbowała ułożyć sobie to, co przed chwilą usłyszała w głowie.
Nie pamiętała życia, przed przybyciem do Oriona. Zawsze miała tylko jego, tylko jemu mogła zaufać. A teraz, nieznany człowiek, który nagle wkradł się w jej mały świat, opowiada o kobiecie, którą nazywał jej matką. Podobno byli ze sobą blisko.
- Uznajmy, że ci wierzę – powiedziała spokojnie. W jej zielonych oczach błyskała niepewność i brak zaufania. - Dlaczego mi o tym opowiadasz? Jestem przyzwyczajona do braku rodziców. Nie rozumiem, po co to wszystko?
- Ile masz lat?
- Słucham? - Dziewczyna zdziwiła się nagłą zmianą tematu. - Skończyłam dziewiętnaście – - dodała po chwili.
Skinął głową. Doskonale znał odpowiedź na to pytanie.
- Jesteś całkowicie dojrzała. Możesz sama o sobie decydować. To pierwsza okazja.
- Możesz przejść do sedna sprawy? - Niezmącona ciekawość dziewczyny dała o sobie znać. Upomniała się, że nie powinna być zbyt otwarta, ale musiała przyznać, że chciała poznać pobudki nieznajomego.
- Znasz legendę o pięciu wymiarach, prawda? - Skinęła głową. Opowieść ta była przekazywana dzieciom po ukończeniu trzynastego roku życia. Doskonale pamiętała, moment kiedy Orion pokazał jej po raz pierwszy Księgę Absolutną.
Na samym początku świat podzielony został na pięć wymiarów : Initium, Inter, Vitam, Mortem i Tenebrae. Każdemu z nich przydzielony został jeden Bóg. Mieszkańcy danego wymiaru musieli być mu posłuszni i przestrzegać jego zasad. Każdemu z wymiarów odpowiadał jeden żywioł. Inter – jakby zawieszony w mgle. Wszystko tam jest nieostre, zamazane. Powietrze. Vitam – wymiar skąpany w rosie, świeży jak poranek. Otoczony przez łąki. Woda. Mortem -kraina smutku i biedy. Tutaj niczego nie można być pewnym. Metal. Initium – z piekła zrodzony, oznaczający początek, ale również koniec. Ogień.
- Pięć wymiarów, pięć żywiołów – wyszeptała.
- Zapewne słyszałaś również opowieści o miejscach, gdzie wymiary się stykają.
- Nie mogłabym nie słyszeć.
- Właśnie tam chcę cię zabrać.
- Przecież to tylko legendy. Te miejsca nie istnieją.
Skierował na nią swoje niebieskie oczy. Widać w nich było determinację i pewność.
- W każdej legendzie jest ziarno prawdy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nieoficjalne forum serwisu opowiadania.pl Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin