 |
Nieoficjalne forum serwisu opowiadania.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bigfoxxx
Podpieracz ścian literackich

Dołączył: 10 Sie 2013
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:36, 14 Sie 2013 Temat postu: Straszny Londyn |
|
|
Moja pierwsza podróż do Londynu miała miejsce w 2001 roku tuż po wkroczeniu w XXI wiek. Bardzo się cieszyłem na ten wyjazd. Miałem nadzieję, że zobaczę królową albo chociaż księżną Dianę. Nie spodziewałem się wtedy, że cała podróż już drugiego dnia pobytu przybierze niespodziewany obrót. Wylądowałem na londyńskim Stansted. Już siłami wyobraźni widziałem panoramę stolicy Anglii z London Eye. Jednakże najbardziej nie mogłem się doczekać... jazdy metrem. Może Wam się to wydać głupie, ale wtedy najbardziej mnie podniecała perspektywa jak rano wchodzę do metra i czytam gazetę, popijając kawę ze styropianowego kubka. Natomiast popołudniu tłoczę się z w jednym wagonie z innymi pasażerami kolejki. Moja dziewczyna Natalia wolała pojechać do Paryża, ale obiecałem jej, że do stolicy Francji pojedziemy w następnym roku. Zgodziła się.
Na lotnisku bardzo długo czekaliśmy na bagaż. Już myśleliśmy, że został zgubiony. Na całe szczęście okazało się, że nasze walizki zostały załadowane na taśmę jako ostatnie. Natalia już miała strach w oczach. Gdy zobaczyła te ciemnozielone "pudła" wyraźnie odetchnęła. Natychmiast poszliśmy do taksówki i zamówiliśmy kurs do londyńskiej dzielnicy Redbridge. Całkiem długo jechaliśmy, ponieważ do miasta z tego lotniska jest aż pięćdziesiąt kilometrów. Kiedy dojechaliśmy do hotelu była już 20:00 czasu brytyjskiego. Pokój, który nam przydzielono nie był duży, ale praktycznie wszystko tam było. Wygodne łóżka, łazienka z prysznicem, telewizor, czajnik. Prawdę mówiąc nie wymagaliśmy niczego więcej. Szybko się umyłem i poszedłem spać. Nie mogłem się doczekać wrażeń, których miałem doznać następnego dnia. Obudziłem się dość wcześnie, około 6:00. Od razu zauważyłem, że Natalia wstała jeszcze wcześniej ode mnie. Znajdowała się teraz w toalecie.
- Coś wcześnie wstałaś - powiedziałem do niej.
- Przykro mi, ale chyba nie będę dzisiaj zdolna zwiedzać - odparła. - Dostałam biegunki.
- Od czego? - spytałem zmartwiony.
- Chyba od tego jedzenia w samolocie.
- To chcesz, żebym z tobą został?
- Nie, poradzę sobie sama. Wiem jak dla ciebie ważna jest ta wycieczka.
- Na pewno mam iść?
- Tak, na pewno.
- W takim razie muszę wejść na chwilę do łazienki.
Wpuściła mnie. Była cała blada. Pot spływał jej z czoła. Zasugerowałem, że to może być coś gorszego niż biegunka i znów deklarowałem, że zostanę i dotrzymam jej towarzystwa. Jednakże stawiła na swoim. Poszedłem zjeść śniadanie i kupiłem dla niej jedzenie na czas kiedy mnie nie będzie. Następnie poszedłem na stację metra Gants Hill. Długo nie czekałem na kolejkę. Moim celem podróży była stacja Lancaster Gate. Nie spodziewałem się wtedy, że nie dojadę na miejsce. W wagonie nie było dużo ludzi. Najwyraźniej ominąłem poranny szczyt. Nudziło mi się. Wziąłem ze sobą tylko plan miasta (cały przestudiowałem na dwa tygodnie przed wyjazdem) i coś do picia. Cały czas patrzyłem się za szybę albo na nowo wchodzących ludzi. Nagle gdzieś w połowie drogi kolejka metra zatrzymała się między stacją Holborn i Tottenham Court Road. Z zachowania innych ludzi wywnioskowałem, że tak czasami się dzieje. Jednakże minęło dziesięć minut, potem dwadzieścia. Już wszyscy zaczęli się denerwować. Pomyślałem, że to może awaria trakcji elektrycznej, ale miałem złe przeczucie, że to zupełnie coś innego. Nagle zgasło światło. Usłyszałem zaniepokojone głosy niektórych pasażerów.
- Mamo, ja nie chcę umierzeć - powiedziała po angielsku mała dziewczynka siedząca centralnie naprzeciwko mnie.
- Spokojnie, córeczko. To na pewno jakaś mała awaria. Niedługo ją na pewno usuną - odpowiedziała czułym głosem matka dziewczynki.
- Obiecujesz, mamo?
- Obiecuję.
- Nigdy się nie spotkałem z podobną awarią - powiedziała po angielsku Azjatka siedząca obok mnie. - A ty?
- Ja też nie, ale zawsze musi być ten pierwszy raz - odparł jej towarzysz.
Jednakże nadal myślałem, że to więcej niż tylko awaria. Miałem po prostu wewnętrzne przeczucie. Nie mogę tego lepiej wytłumaczyć. Coś w tym wszystkim było bardzo niepokojącego, ale jednak miałem wielką nadzieję, że to nic szczególnego. Ot awaria jedna na rok.
Nagle światła się zapaliły. Już wszyscy myśleli, że zaraz znowu ruszymy, ale pociąg nadal się nie ruszał. Minęło kolejne 20 minut i wszystko się wyjaśniło. Zauważyłem, że do pustego wagonu obok weszli dwaj uzbrojeni mężczyźni w kominiarkach. Zmierzali tutaj.
- Proszę wszystkich o przekazanie mi waszych wszystkich kosztowności - powiedział bez ceregieli po wejściu do przedziału. - To znaczy portfele, komórki, biżuteria, zegarki i tym podobne. Jeżeli nie będziecie państwo współpracować, wiecie co was czeka - po tych słowach mała dziewczynka rozpłakała się.
- Stul pysk - wykrzyknął drugi bandzior.
- Uspokój się - odrzekł do niego towarzysz. - Proszę uspokoić dziecko - powiedział do matki dziewczynki.
Kobiecie udało się wyciszyć małą, ale widać było, że mała nadal ma łzy w oczach. Jeden ze złodziei zaczął podchodzić do każdego po kolei z wielkim worem na łup. Gdy podszedł do mnie zauważyłem, że cała ta torba jest już prawie pełna. Kiedy zdejmowałem swój zegarek wpadłem na pomysł. Bardzo głupi z perspektywy czasu, ale wtedy tak nie uważałem. Niecały rok wcześniej zapisałem się na kurs samoobrony, gdzie poznałem parę bardzo ciekawych chwytów. Gdy już miałem wrzucać zegarek, szybkim ruchem uderzyłem mężczyznę w jądra, wyciągnąłem zza kabury jego broń i postrzeliłem drugiego złodzieja w nogę, zanim zdążył zareagować. Szybko odebrałem mu jego strzelbę, żeby nie strzelił do nikogo. Wszyscy zaczęli mi bić brawo, ale wcale nie czułem się jak bohater. Zrobiło mi się trochę nie dobrze na widok krwi, ale musiałem sobie z tym jakoś poradzić. Mężczyzna, który zbierał łup zaczął już przytomnieć, więc wyjąłem mój pasek, którym przytwierdziłem jego ręce do jednego z drążków. Gdy to zrobiłem uświadomiłem sobie że musi ich być więcej. Jakby na potwierdzenie usłyszałem strzał z broni. Poleciłem wszystkim, aby przeszli do następnego przedziału. Natomiast ja zaczaiłem się na "odsiecz" przy wejściu do tego wagonu. Długo nie musiałem czekać. Ledwo ukląkłem już usłyszałem przytłumione kroki. Jakaś osoba weszła i rzuciłem się na nią. Okazało się, że to był... policjant. Na początku myślał, że jestem jednym z tych złodziei, ale inni pasażerowie opowiedzieli mu o moim "bohaterskim" wyczynie. Ja zrobiłem po prostu to co musiałem i tyle w tym temacie. Później pojechałem z policjantami i złożyłem zeznania. Wypuścili mnie około 18:00. Gdy opowiedziałem o tym wszystkim Natalii nie mogła mi uwierzyć. Ja też bym nie uwierzył, ale gdy zobaczyła artykuł na pierwszej stronie Times'a zmieniła zdanie.
Mimo wszystko całe to wydarzenie było dla mnie bardzo traumatyczne. Aż do 2009 roku bałem się jeździć metrem. Odważyłem się dopiero podczas wycieczki do Nowego Jorku. Nawet jak w 2002 byłem w Paryżu, a w 2005 znowu w Londynie cały czas jeździliśmy z Natalią autobusami. Co do wycieczki w 2001 roku zakończyliśmy ją prawie od razu. Zmieniliśmy termin lotu i wylecieliśmy do Polski już trzeciego dnia pobytu. Przez pierwszy miesiąc po powrocie ludzie zaczepiali mnie na ulicy, bo chcieli porozmawiać z "bohaterem" (jednakże wcale się nim nie czułem). Potem wszyscy o mnie zapomnieli. Tak już jest. O złych ludziach pamięta się przez wieki, a dobrzy ludzie odchodzą w mroki niepamięci.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Michalko
Podpieracz ścian literackich

Dołączył: 08 Paź 2013
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 9:34, 08 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Świetnie czytało mi się twoje opowiadanie. Gratuluję Ci Jest tu wszystko to, co dobre opowiadanie mieć powinno, chce je się czytać, z wersu na wers staje się coraz lepsze. Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
extreeeemon
Podpieracz ścian literackich

Dołączył: 22 Lis 2013
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 11:06, 22 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Jeśli chodzi o samo opowiadanie jest ładnie napisane i na prawdę dobrze się czyta. Mam jednak zastrzeżenie co do aspektu merytorycznego:
Cytat: |
Moja pierwsza podróż do Londynu miała miejsce w 2001 roku tuż po wkroczeniu w XXI wiek. Bardzo się cieszyłem na ten wyjazd. Miałem nadzieję, że zobaczę królową albo chociaż księżną Dianę. |
Problem w tym, że księżna Diana zginęła w 1997 roku...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
kmf55
Podpieracz ścian literackich

Dołączył: 12 Gru 2013
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 10:06, 12 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Niezłe całkiem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
ejsii
Podpieracz ścian literackich

Dołączył: 03 Gru 2013
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 9:37, 16 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
W skali szkolnej 4-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
marta_zdyb
Podpieracz ścian literackich

Dołączył: 05 Gru 2013
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 10:13, 05 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Mocna czwórka ja dla mnie!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
maciek
Podpieracz ścian literackich

Dołączył: 05 Sty 2017
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 9:31, 09 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
Ile masz lat? Chyba jesteś bardzo młodą osobą, bo rozpoznaję dziecinny styl i ogromne nagromadzenie zdarzeń w bardzo krótkim tekście. Popracuj nad opisami Tym bardziej że w Londynie jest naprawdę o czym pisać. Sam pobyt na lotnisku to temat na kilka akapitów Powodzenia!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|